- No powiedzże coś chociaż jak nie chcesz pić! - Byłem nieustępliwy. Jak można pić siedząc naprzeciw kogoś, kto przez te kilka godzin nie zamienił z nami słowa? ON już chyba taki był. Milcząc, patrzył na mnie z ukosa, mrużąc nerwowo powieki. Zjadł tylko tuńczyka w zalewie i widać było, że ma ochotę na więcej. Ziewał jednak ostatnio zbyt często abym mógł to zignorować. Rzuciłem banknot na stół oczywiście zbyt wysoki nominał niż przewidywał rachunek, na który i tak nie spojrzałem. Wstałem, ruszyłem w kierunku drzwi. On drgnął lekko widząc mój zamiar, ale było w jego spojrzeniu coś ironicznego, chyba nie dowierzał, że w końcu wyjdę. Otworzyłem drzwi: zima uderzyła mnie w twarz z siłą, jakiej się nie spodziewałem. Podniosłem kołnierz płaszcza, założyłem czapkę i zacząłem brnąć w kierunku domu. Śnieg skrzypiał pod mymi butami nie na tyle głośno jednakoż, aby nie usłyszeć cichego stąpania za plecami. Stanąłem, powoli się odwróciłem. Tak. To był ON. Uśmiechnąłem się w duchu. - A jednak! Chyba mnie lubi! - Zapomniana dawno Energia wypełniła mą duszę, ciało. Tętno przyspieszyło, krew zawrzała a członki poczęły wibrować. Niemal biegłem do domu, ON podążał za mną, jakieś 5-6 kroków. Już wiedziałem, że nie jestem SAM.
Patrol policji zadekował się w bramie podwórza mego mieszkania. - On jest z panem? - Zapytał ten wyższy, o twarzy półgłówka służbowym tonem. - Taaa, ze mną - odpowiedziałem pewnym głosem, starając się patrzeć mu wprost w oczy. - Ładny - odparł ten niższy, o twarzy szpicla a w głosie usłyszałem pogardę. - Wolę jego od każdego psa! - Warknąłem dyplomatycznie. Otwieram drzwi na klatkę, zapomniałem kodu, dopiero trzecia próba jest właściwa. Upiłem się jednak całkiem mocno. Droga po schodach w tym stanie to prawdziwe piekło dla mych nóg, dlatego jadę windą. Widzę kątem oka, jak wbiega za mną na klatkę, tuż przed zatrzaśnięciem tych ciężkich drzwi. - Jaki cwaniaczek – myślę sobie. Nie lubię tych drzwi, są ciężkie, z grubego szkła, na którym co dzień znajduję jedyne ślady obecności sąsiadów. Setki odcisków palców... Nie znam moich sąsiadów, nawet ich nie widuję. Nie wiem kim są, z kim są, ani nic innego… Znam tylko ich samochody… Gdyby nie one, a w zasadzie ich brak na parkingu każdego ranka, no i te odciski, pewnie powątpiewałbym w ogóle w to czy są, tu, za ścianą… Te myśli towarzyszą mi aż do drzwi. Tu dochodzi do krótkiej szarpaniny z zamkami, w końcu je forsuję i tak oto znów jestem w moim królestwie. Dom. Ciepło. Alkohol działa bardzo miło. Stoję przy uchylonych drzwiach, czekam. On w końcu staje u szczytu schodów, patrzy, waha się chyba… Decyduje się w końcu, zamykam drzwi, idę za nim do pokoju, siadam naprzeciw w fotelu, patrzę w oczy, zaczynam głaskać, przytulam go do siebie mocno. Mruczy…
Tak... Czas znow zatoczyl pelne kolo zegarowe... Fakt: ja sprzed roku [i wczesniej] to juz nie ja z terazniejszosci... Zmienilo sie tak wiele. W porownaniu z przeszloscia to jestem prawie extrawertykiem... No, ale to zasluga dobrych ludzi i... pewnosci siebie z ich pomoca zdobytej... :)))
Czas mnie nie przeraza, wrecz przeciwnie, ciesza mnie jego zmiany, moze dlatego, iz nauczylem sie pielegnowac wspomnienia, te mile zwlaszcza... Sa gdzies w mej glowie, a ja jestem swiadom, ze zycie na nich sie nie skonczy, wszak jeszcze pewnie wiele ich przybedzie... Nie boje sie uplywu czasu... I tak z nim nie wygram, moge tylko korzystac z tego co mi daje... I tylko... Nevermind, arbeit macht frei...
Dzis tez ciesze sie, ze nie jestem prawnikiem... Zaczynajac me studia na WPiA marzylem aby byc prokuratorem, wierzylem swiecie w 3 podzial wladzy i w ogole jakos inaczej patrzylem na swiat, taki bezmyslny optymizm 8nastolatka. Czas ow korzz rozwial me zludzenia i oto wszystkie rzeczy objawiaja mi sie takimi jakimi sa... gdybym byl prokuratorem... Coz, nie bylbym chyba szczesliwy, musialbym robic to co wytyczaja durne czestokroc przepisy czy to wewnetrzne czy tez te kodeksowe... 3 podzial wladzy? Fikcja moim zdaniem, bo i tak ten [rzekomo niezalezny], podstawowy filar dzierzy wladza ustawodawcza... Ona jest nosnikiem dla dwu pozostalych... A kto stanowi ta wladze? No coz, w odniesieniu do tych co zasiadaja w dwu pozostalych [wykonawcza i jurysdykcyjna] to orly nie sa... Raczej niektorym z nich daleko nawet do poziomu okreslanego jako przecietny...