• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

suseł UMTS i telekomunikacja

suseł

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Bez kategorii
    • telekomunikacja
    • UMTS

on

- No powiedzże coś chociaż jak nie chcesz pić! - Byłem nieustępliwy. Jak można pić siedząc naprzeciw kogoś, kto przez te kilka godzin nie zamienił z nami słowa? ON już chyba taki był. Milcząc, patrzył na mnie z ukosa, mrużąc nerwowo powieki. Zjadł tylko tuńczyka w zalewie i widać było, że ma ochotę na więcej. Ziewał jednak ostatnio zbyt często abym mógł to zignorować. Rzuciłem banknot na stół oczywiście zbyt wysoki nominał niż przewidywał rachunek, na który i tak nie spojrzałem. Wstałem, ruszyłem w kierunku drzwi. On drgnął lekko widząc mój zamiar, ale było w jego spojrzeniu coś ironicznego, chyba nie dowierzał, że w końcu wyjdę. Otworzyłem drzwi: zima uderzyła mnie w twarz z siłą, jakiej się nie spodziewałem. Podniosłem kołnierz płaszcza, założyłem czapkę i zacząłem brnąć w kierunku domu. Śnieg skrzypiał pod mymi butami nie na tyle głośno jednakoż, aby nie usłyszeć cichego stąpania za plecami. Stanąłem, powoli się odwróciłem. Tak. To był ON. Uśmiechnąłem się w duchu.
- A jednak! Chyba mnie lubi! - Zapomniana dawno Energia wypełniła mą duszę, ciało. Tętno przyspieszyło, krew zawrzała a członki poczęły wibrować. Niemal biegłem do domu, ON podążał za mną, jakieś 5-6 kroków. Już wiedziałem, że nie jestem SAM.

Patrol policji zadekował się w bramie podwórza mego mieszkania. - On jest z panem? - Zapytał ten wyższy, o twarzy półgłówka służbowym tonem.
- Taaa, ze mną - odpowiedziałem pewnym głosem, starając się patrzeć mu wprost w oczy.
- Ładny - odparł ten niższy, o twarzy szpicla a w głosie usłyszałem pogardę.
- Wolę jego od każdego psa! - Warknąłem dyplomatycznie.
Otwieram drzwi na klatkę, zapomniałem kodu, dopiero trzecia próba jest właściwa. Upiłem się jednak całkiem mocno.
Droga po schodach w tym stanie to prawdziwe piekło dla mych nóg, dlatego jadę windą. Widzę kątem oka, jak wbiega za mną na klatkę, tuż przed zatrzaśnięciem tych ciężkich drzwi.
- Jaki cwaniaczek – myślę sobie. Nie lubię tych drzwi, są ciężkie, z grubego szkła, na którym co dzień znajduję jedyne ślady obecności sąsiadów. Setki odcisków palców... Nie znam moich sąsiadów, nawet ich nie widuję. Nie wiem kim są, z kim są, ani nic innego… Znam tylko ich samochody… Gdyby nie one, a w zasadzie ich brak na parkingu każdego ranka, no i te odciski, pewnie powątpiewałbym w ogóle w to czy są, tu, za ścianą…
Te myśli towarzyszą mi aż do drzwi. Tu dochodzi do krótkiej szarpaniny z zamkami, w końcu je forsuję i tak oto znów jestem w moim królestwie. Dom. Ciepło. Alkohol działa bardzo miło. Stoję przy uchylonych drzwiach, czekam. On w końcu staje u szczytu schodów, patrzy, waha się chyba… Decyduje się w końcu, zamykam drzwi, idę za nim do pokoju, siadam naprzeciw w fotelu, patrzę w oczy, zaczynam głaskać, przytulam go do siebie mocno. Mruczy…
13 października 2007   Dodaj komentarz
Szynszyl | Blogi