TV
Oczywiście są niewinni. Nikt nie jest winien. Kłamią na bezczela. Gdyby nie to, że pracowałem w firmach państwowych [o ile Sejm czy MSW to firmy, raczej bardziej pasuje słowo "przedsięwzięcia"] to może mógłbym się wahać.
Dziwię się, że chcą nas do Unii. Albo i nie, oni o dobrze wiedzą co tu się wyprawia [u nich może i jest podobnie, ale lepiej zakamuflowane, ucywilizowane heh], za czasów Żelaznej Kurtyny mieli wszak tu ich wywiad, a teraz już go aż tak nie potrzeba, aby wiedzieć co i jak... Europa Zachodnia tłukła się, kochała, okupowała i handlowała ze sobą od wieków. Z nami nie. Jesteśmy, chcąc nie chcąc, czarną owcą w tej zjednoczonej Europie. Oni potrzebują nas do handlu. Do taniej siły roboczej. Do taniej ziemi. Targowica? Tego się boję... Co da Unia przeciętnemu obywatelowi? Europę bez granic? Mało. Subwencje? Tak, ale te subwencje i dopłaty są tak skonstruowane, że ciężko z nich skorzystać będzie. Czasem mam wrażenie, że będziemy pasem ziemii przygranicznej. Chodzi mi o granicę z Rosją, Ukrainą i Białorusią.
Nie jestem przeciwnikiem Unii. Nie. Świat kiedyś się MUSI zjednoczyć, wszyscy jesteśmy ludźmi, jednym gatunkiem. Niemniej nie bez kozery w Biblii stoi, że Bóg pomieszał ludziom języki, aby ich skłócić. Starożytny skryba zauważył to już wtedy. Cóż, języki są barierą, a jedyna szansa ich zwalczenia to świat bez granic, z jedną, uniwersalną mową. Takowy już w sumie jest, ale proces integracji potrwa jeszcze długo, długo, nie za naszego życia się to odbędzie. Za naszego życia Unia nas wessa i wyssa. Takie mam wrażenie, ale tak chyba musi być. Bo języki znikną, gdy ludzie zniosą bariery między sobą, nacje wymieszają się, a nacjonalizmy stracą sens bytu...
Eh...
Bredzę?