poniedzialek
Sobotnia impreza się udała, przynajmniej w moim odczuciu. Było parę rzeczy, które mi się niezbyt spodobały, ale tylko kilka. Spóźniłem się, dużo się spóźniłem, szkoda...
Stwierdziłem, że odniesienie "wyścig szczurów" jest chybione. W stosunku do ludzi. Szczury nie są chciwe.
Ponadto odzwyczaiłem się od kompa. Definitywnie? To się okaże... Cierpi na tym niewątpliwie jakość [i częstotliwość] wpisów do bloga. Nie znaczy, że źle, ot lubię pisać, bez znaczenia dla mego ego, czy na blogu czy nie. Pisałem to co tu od chwili gdy odkryłem pisanie pamiętnika, czy raczej zapisek z dnia. Bo lubiłem i lubię. I piszę. Tyle, że często już nie tu.
Eh!
Nepal Tomku. Nepal tyle.
,)