czasem...
Nevermind... O! Właśnie bank mi napisał, że nie dadzą prolongaty na pożyczkę zaciągniętą X lat temu na pokrycie rozmów telefonicznych mej X z jej gachem z UK. Ch. im w d. Banki to dla mnie zło konieczne, cóż, oddam co ich i podziękuję... Zapomniałem o tym już kompletnie, ale przez ten czas odsetki zawsze pobierali. Miałem dwa razy debet i to z winy ich systemu [nie liczę ile wydaję, powinni mieć na bierząco stan mego konta przy wypłatach z kart]. Cóż...
Czemu zło konieczne? Ano choćby po temu, że każda firma musi mieć konto w banku. Fiskalizm i znak czasu... [państwo mi nie ufa, vice versa zresztą]. Albo jak kradną kartę, to złodzieje mogą mi wyczesać [teoretycznie] konto do cna. To tak jakbym całą kasę nosił przy sobie. Bank umyje ręce od tego ow korzz... Omnia mea mecum porto. Zrezygnowałem już ze wszelkich ch. wartych visa i master parę lat temu. Jakież przeżyłem zdziwienie [i rozczarowanie systemem bankowym] kiedy ponad dwa lata od rozwiązania umowy dostałem wykaz z fikcyjnymi rozliczeniami z... visy. Eh...
Jad się ze mnie sączy, to przez to przesilenie zimowe zapewne... No i przez to, że zapomniałem o tym długu...
Eh, samo życie w jego pięknej i surowej postaci...